Karate dla dorosłych

Karate jako samoobrona

Karate daleko wyprzedza inne sztuki walki pod względem możliwości samoobrony, które po prostu nie mogą konkurować z karate, jeżeli chodzi o efektywność. Toteż na całym świecie istnieje duże zapotrzebowanie na kwalifikowanych specjalistów karate wobec zatrudniania ich przez wojsko i policje w dużym wymiarze godzin. Najważniejszą przyczyną popularności karate jako środka samoobrony jest krótki termin przyswojenia podstawowych elementów karate niezależnych od wieku i płci.

Druga przyczyna to zamknięty system bloków kryjących całe ciało charakterystyczny dla karate. Odpowiada on właśnie najczęściej formie ataków ze strony chuliganów w dużych aglomeracjach miejskich, tzn. w postaci pobicia rękami i nogami. Każdy orientuje się, że bardzo rzadko zdarza się agresywny atak w postaci przewracania, wykręcania rąk czy bicia kijem – obrona przed takimi atakami wydaje się być domeną innych sztuk walki. Panuje przekonanie, że karate jest zbudowane jedynie na technikach uderzeń i kopnięć, i że taka metoda samoobrony jak uwolnienie rąk z uchwytu jest domenę judo lub aikido. Jest to oczywiste nieporozumienie. Judo, aikido, karate i inne formy walki wręcz pochodzą z tajitsu i każda z nich rozwinęła swe własne cechy.  Prawdą jest, że podstawową bronią karate są bloki, uderzenia i kopnięcia, nie znaczy to bynajmniej, że poszczególne techniki tajitsu nie mogą być stosowane w karate.

Mimo potencjalnych możliwości samoobrony zwycięstwo nad przeciwnikiem bez rozpoczęcia walki jest najtrudniejszą sztuką i stanowi jedną z podstawowych zasad karate. Przysięga Dojo stanowi etyczno-moralne zobowiązanie do nie stosowania technik karate poza dojo. W sekcjach nowoczesnego, uniwersalnego karate Kyokushin nie ćwiczy się samoobrony, ponieważ system Kyokushinkai zawiera ogromną ilość różnych bloków od prostych do skomplikowanych pułapek, jest więc sam w sobie doskonałą forma samoobrony.

Karate jako rekreacja

Jest obecnie najbardziej popularną formą uprawiania karate wśród wielu milionów ludzi na całym świecie. Karate jako sztuka i karate jako rekreacja to jedno, jedynym elementem, który różni te pojęcia jest zakres ćwiczeń.

Forma rekreacyjna zakłada program na minimum możliwości, sztuka zakłada program na maksimum możliwości człowieka. Obie formy pociągają szczególnie ludzi pragnących osiągnąć fizyczną i psychiczną dyscyplinę wewnętrzną, dążących do osiągnięcia celu poprzez realne działanie, a nie tylko poprzez medytację. Kluczem do popularności tej formy karate jest „istota karate”, a nie poszczególne techniki. Dla wielu osób pracujących w ciągłym napięciu, karate stanowi antidotum na nieprzerwane pasmo stresów.

Wtopienie się w świat innych wartości jakie obowiązują w dojo poprzez poddanie się reżimowi treningowemu zmusza do skupienia uwagi na technice, oddychaniu, walce. Głębokie zaangażowanie fizyczne i psychiczne powoduje hamowanie i wyciszanie w obszarach mózgu, które przez wiele godzin dziennie są eksploatowane. Końcowym elektem ćwiczeń jest uczucie odprężenia. Wielu znanych polityków i ludzi sztuki jak Matsuchei Mori, Takco Miki – ekspremie-rzy Japonii, król Juan Carlos (Hiszpania), książę Mohamed (Jordania), książę Shahram (Iran), aktorzy Sean Connery (znany jako James Bond) i Sony Shiba utożsamiają karate z odprężeniem, metodą odzyskiwania sprawności, własną sztuką, samoobroną itp. Znaczy to, że znajdują w karate coś indywidualnego dla siebie. To wiąże z karate na zawsze i powoduje, że częstokroć mimo podeszłego wieku są nadal aktywni. Wśród ludzi sztuki uprawiających karate Kyokushinkai dla własnej satysfakcji jest wielu muzyków, plastyków i grafików, którzy poświecili Kyokushinkai swoje prace i utwory.

Zwyciężyć siebie samego

Nie ma chyba równie jak karate kontrowersyjnej dyscypliny sportu. Dla większości osób jest ono po prostu zwykłym okładaniem przeciwnika rękami i nogami, a są tacy, którzy mówią, żeby zakazać uprawiania tej dalekowschodniej sztuki walki. Na nic zdadzą się tłumaczenia, że sztuka karate nie jest agresją wymierzoną przeciwko drugiemu człowiekowi, że sport ten opiera się na podstawach filozoficzno-duchowych, że jest szkołą charakteru itd. Pojawiają się głosy, że owszem boks, kick-boxing można trenować, bo pojedynki w tych dyscyplinach to męska, twarda walka, ale karate to mordobicie, więc powinno być zakazane.

Takie opinie można spotkać nie tylko wśród ludzi pasjonujących się sportem, ale także wśród osób pracujących nad rozwojem kultury fizycznej, a nawet wśród dziennikarzy. Co gorsza – ci ostatni zamiast pisać prawdę o karate, sięgać do jego idei, szukają w nim nieraz taniej sensacji albo zbywają milczeniem. Nic więc dziwnego, że świadomość społeczna na temat sztuk walki rodem z Dalekiego Wschodu, kształtuje komercja filmowa, której fabuła eksponuje brutalność, skręcane karki, wybijane zęby, etc.

Daleki Wschód, dla nas, ludzi kultury Zachodu, zawsze pozostawał zagadką, nie tylko ze względu na specyfikę religijną i filozoficzną tamtego regionu, ale także ludzi w nim żyjących – ich mentalność, siłę ducha i mistycyzm. Orient budzi podziw zmieszany z niepokojem, który jest konsekwencją niewiedzy. Można więc sądzić, że jest rzeczą oczywistą, iż pokazywanie dalekowschodniej sztuki walki jako brutalnej siły, w umysłach wielu osób nie znających koncepcji taoizmu, pojęcia ki czy tan tien, musi wzbudzić sprzeciw. Nie można ukrywać, że Europejczycy i Amerykanie nie lubią rzeczy zawiłych. Dlatego bardziej fascynuje nas boks, w którym wszystko jest proste i wiadomo o co chodzi. W Stanach Zjednoczonych powstał kick-boxing, sport wizualnie bardzo podobny do karate. Nie posiada on jednak żadnych aspektów duchowych, a głównym jego celem jest wypracowanie takiej siły mięśni i umiejętności technicznych, żeby pokonać przeciwnika. Wszystko proste i jasne.

Yee Ching Wong, jeden z mistrzów dalekowschodnich sztuk walki, powiedział: „Aby opanować sztukę walki, trzeba zrozumieć jej filozofię. Ciało bez ducha jest bezużyteczne”. Twórca stylu Kyokushinkai (słowo to w języku japońskim oznacza stowarzyszenie poszukiwaczy najwyższej prawdy), MASUTATSU OYAMA, przez półtora roku przebywał samotnie w górach, aby doskonalić swój umysł i ciało, a przez to tworzyć podstawy filozoficzne swojego karate. Jak napisał, w tamtym czasie poczucie izolacji było najstraszliwszą rzeczą jakiej doznał, ale nie chciał poddawać się temu uczuciu. Co pewien czas golił sobie brew, ponieważ wtedy był świadomy, że tak wyglądając nie może pokazać się wśród ludzi. Może wydawać się to dziwaczne, ale dzięki nieustannej pracy nad sobą, Oyama po powrocie z gór stał się człowiekiem niezwyciężonym, chociaż do walki z nim stawało wielu znakomitych bokserów i zapaśników z całego świata. Oyama walczył również ze zwierzętami, pokonał 53 byki. W czasie tournee po USA „New York Times” nazwał go „Boską Ręką”. Z pewnością takie rewelacje u nie jednego człowieka kultury Zachodu muszą budzić powątpiewanie i pytanie: „Po co to wszystko?”. Mas Oyama odpowiada na nie bardzo prosto: „Aby przekroczyć nieuświadomione granice ludzkich możliwości, wydobyć ukryty w nas potencjał siły ducha i zwyciężyć siebie samego.”

Ze względu na pierwiastek filozoficzno-duchowy dobrym karateką nie można stać się po pięciu czy nawet dziesięciu latach treningu. Mistrzów tej sztuki walki jest niewielu w porównaniu z innymi dyscyplinami sportu. Być może dlatego karate wydaje się tak bardzo tajemnicze i owiane tyloma legendami, które czasami graniczą z naiwną głupotą, szkodzącą tej jakże fascynującej dyscyplinie.

W świątyni Enkaku-ji, gdzie znajduje się obelisk poświęcony jednemu z twórców sztuki karate – Gichinowi Funakoshi, widnieje napis. „Karate ni sente nashi” – „Karate nigdy nie było sztuką agresji”. Czyli inaczej: Karate nigdy nie atakuje pierwsze.

Co daje karate?

Młodzież wciąż poszukuje możliwości zaspokojenia swoich naturalnych dążeń – do rywalizacji, do określenia się, a nawet dominacji… Stąd tak wielka popularność wschodnich sztuk walki. Niosą one bowiem w sobie wiele wartości istotnych dla współczesnego człowieka. Ale tylko wtedy, gdy na treningu przestrzegana jest dyscyplina i panują właściwe relacje między członkami ćwiczącej grupy a instruktorem.

Już głęboki ukłon rozpoczynający i kończący ćwiczenia jest symbolem szacunku dla drugiego człowieka. Osoby uprawiające sztuki walki, uczą się od początku grzeczności. Ci, którym to nie odpowiada, szybko tracą motywację do treningu. Efektem uprawiania karate powinno być osiągnięcie dyscypliny wewnętrznej (Oyama, 1973), rozwój zdolności umysłowych i ciała oraz pogłębianie właściwości ducha (Egan, 1982). Jiu-jitsu – w którym opanowanie emocji pozwala podporządkować sobie przeciwnika -ma przyczyniać się do rozwoju siły fizycznej i woli zwycięstwa (Maekawa, 1978). Z kolei potencjalnymi korzyściami płynącymi z uprawiania Aikido są: poprawa zdrowia psychofizycznego, pogłębienie zrozumienia problemów nękających każdego człowieka, świadomość konieczności integracji z innymi ludźmi (Westbrook i Ratti 1984).

Wschodnie sztuki walki „Budo” prowadzące do rzeczywistego zahartowania i przyjęcia zdecydowanej postawy wobec przeciwnika (Oyama, 1975) – łączy to, że traktują człowieka całościowo, jako jedność psychofizyczną.

Potwierdzają to przeprowadzone badania w kraju i zagranicą. Analiza zebranych opinii i wyniki innych badań utwierdzają w przekonaniu o całościowym oddziaływaniu karate na osobowość, w której wyróżnia się sfery: fizyczną, intelektualną, emocjonalną, wolicjonalną, społeczną, etyczno-moralną. Z przeprowadzonych badań także wynika, że większość ankietowanych karateków (82%) zauważyła u siebie łatwiejsze opanowanie umiejętności relaksacji psychofizycznej. Stali się przez to mniej nerwowi, pobudliwi i agresywni. Uprawianie wschodnich sztuk walki może zatem skutecznie kształtować osobowość młodych ludzi. Dużo zależy od doświadczenia i wyczucia instruktorów. Powinni oni tak ukierunkować treningi, by ich efekty autentycznie wspomagały szkołę i dom rodzinny w trudnym procesie wychowania.

Na podstawie badań dr STANISŁAWA STERKOWICZA – pracownika naukowego krakowskiej AWF.